wtorek, 6 maja 2014

Inter straci duszę?

źródło: www.inter.it
Dziwny to sezon dla tifosich Interu. Gdyby zapytać "z kim kojarzy ci się Inter", zapewne większość wymieniłaby Massimo Maroattiego i Javiera Zanettiego. Jeden odsprzedał 70% akcji klubu Ericowi Thohirowi, drugi, po 19 latach spędzonych w Mediolanie, kończy piłkarską karierę. 


Obie te postaci zasłużyły się wielce dla klubu. Obaj pojawili się w Interze w 1995 roku. Kto by wówczas przypuszczał, że to Zanetti przetrwa w nim dłużej?

Sformułowanie nie jest do końca trafione, bo Moratti jest mniejszościowym udziałowcem i honorowym prezydentem klubu, a Zanetti wejdzie w skład zarządu Interu. My jednak kojarzymy ich z zupełnie innymi funkcjami.

źródło: www.gazetta.it

Rodzina Morattich od dawna była związana z Interem. Prawdopodobnie najlepsze, albo jedne z najlepszych okresów Nerazzurrich to lata sześćdziesiąte, gdy włodarzem klubu był Angelo Moratti. Ojciec Massimo zatrudniwszy Helenio Herrerę w roli trenera poprowadził zespół do supremacji we Włoszech i w Europie, a o stworzonym przez argentyńskiego szkoleniowca "cattenaccio" mówi się do dziś. Wiele lat później nowym właścicielem został Massimo, który bardzo pragnął nawiązać do sukcesów ojca, po którym odziedziczył nie tylko czarno-niebieskie serce, ale też koncern naftowy SARAS, który był przez lata głównym dostarczycielem gotówki dla La Beneamata. Jednym z pierwszych zakupów Włocha był... Javier Zanetti.

Przez wiele lat Moratti nie szczędził pieniędzy na wzmocnienia, w związku z czym niejednokrotnie wielkie transfery okazywały się spektakularnymi klapami. Chyba najlepszym przykładem z najnowszej historii Ineru był Ricardo Quaresma, który przyszedł z bagażem ogromnych oczekiwań w związku z wydaniem na niego ponad 20 mln €. Ale transfery Massimo to nie tylko wpadki. Dzięki niemu w Mediolanie pojawiły się takie nazwiska jak Roberto Baggio, Ivan Zamorano, Wesley Sneijder, Diego Milito, Christian Vieri (48 mln € wydane na byłego gracza Lazio, było wówczas transferowym rekordem świata) czy Ronaldo (ten prawdziwy, nie ten z Portugalii). 

Wielkie pieniądze przeradzały się w wielkie transfery, wielkie transfery w wielkie oczekiwania, a te, jak nietrudno się domyślić, w wielkie rozczarowania. Przez wiele lat jedynym sukcesem ery Massimo było wygranie Pucharu UEFA w roku 1998. Po drodze był półfinał Ligi Mistrzów w sezonie 2002/2003 pod wodzą Hectora Raula Cupera, ale na grube lata trzeba było czekać do roku 2005. Wtedy to Inter sięgnał po Coppa Italia, a potem, w latach 2006-2010 po 5 tytułów mistrzowskich. Początek wielkiej ery Interu to zasługa nie tylko trenera Roberto Manciniego, ale też wielkiej afery korupcyjnej we włoskim futbolu - "calciopoli". Pierwsze od 1989 roku Scudetto to efekt degradacji Juventusu, odebrania mu dwóch mistrzostw i odjęcia punktów Milanowi.


Apogeum, i jak się okazało początek końca wielkiej ery Interu Moratiego to sezon 2009/10. Rok wcześniej Massimo zdecydował się na zmianę na stanowisku trenera. Roberto Manciniego zastąpił Jose Mourinho z jasnym zadaniem - wygrać Ligę Mistrzów. Pierwszy rok pracy Portugalczyka zakończył się oczywiście mistrzostwem, ale w Lidze Mistrzów odpadł - tak jak wcześniej kilkakrotnie jego poprzednik - w 1/8 finału. Przełom nastąpił jednak szybko. Sprzedaż Zlatana Ibrahimovica do Barcelony, zastąpienie go Diego Milito i Samuelem Eto'o, a także transfery Lucio, Motty czy Sneijdera zaowocowały nie tylko wygraniem upragnionego Pucharu Mistrzów, ale także zdobyciem potrójnej korony! W całej historii włoskiej piłki to jedyny taki przypadek.

Moratti władał potem Interem jeszcze przez 3 kolejne lata, jednak jedynym sukcesem od tamtej pory było wygranie Pucharu Włoch w roku 2011. Od tej pory przez szatnię Mediolańczyków przewinęło się wielu piłkarzy i trenerów, jednak ciążyły nad nią trzy problemy. Syndrom "sierot po Mourinho", wypalenie się "wielkich mistrzów" i coraz bardziej ograniczony budżet klubu i chyba zaspokojone przez naftowego potentata ambicje.

Kres temu ma położyć nowy właściciel - Indonezyjczyk Eric Thohir. Jedni przyjęli tę zmianę z radością, inni z rezerwą, ale dwie rzeczy są pewne. Po pierwsze - zmiany były potrzebne, aby nadążyć za dzisiejszym futbolem, po drugie - Morattiemu, za wszystko co zrobił dla Interu, należy się dozgonna wdzięczność i szacunek.

Trofea, jakie Inter zdobył pod wodzą Morattiego, to 5 tytułów mistrza Włoch, zwycięstwo w Pucharze UEFA, 4 Puchary Włoch, 4 Superpuchary Włoch, Puchar Ligi Mistrzów i Klubowe Mistrzostwo Świata.

źródło: www.ztona.org
Era Morattiego to także era Zanettiego. Niesamowity piłkarz i człowiek, a jego przywiązanie do klubu jest godne podziwu. Dziś rzadko widzi się takie obrazki, gdzie zawodnik przez 19 lat gra dla jednego zespołu i to nie będąc jego wychowankiem. Jego statystyki są imponujące tym bardziej, że przecież jest obcokrajowcem! Niemniej jednak pod względem ilości występów w Serie A ustępuje tylko innej mediolańskiej legendzie, jednak z czerwono-czarnej części miasta, Paolo Maldiniemu.

Przez wiele lat występował w Interze na prawej obronie. Imponował przyspieszeniem, łatwością mijania rywali i siłą fizyczną. Jego pozycją mógł zachwiać transfer Maicona w 2006 roku, jednak skutek był inny. Okazało się, że Il Trattore potrafi być zawodnikiem bardzo elastycznym. Przyjście Brazylijczyka zaowocowało tym, że Inter zyskał nie tylko znakomitego prawego obrońcę, ale także równie dobrego defensywnego pomocnika! Zanetti w takiej własnie roli występuje już do końca swojej kariery. Statystyki bramek i asyst w jego wykonaniu nie wyglądają może zbyt efektownie, ale nie to było rolą Javiera. Był defensywnym pomocnikiem z krwi i kości, potrafił piłkę odebrać, podciągnąć akcję do przodu, minąć kilku rywali, zaasekurować bocznych obrońców.

My młodzi kibice znamy tylko jeden Inter - Inter, w którym występuje Zanetti. Ciężko wyobrazić sobie tę drużynę bez niego zważywszy na to, że gra tam dłużej, niż ja interesuję się piłką. Pupi zasłużył się dla Nerazzurrich tak bardzo, że nie sposób tych zasług zliczyć. Policzyć można natomiast trofea, jakie w barwach Il Biscione zdobywał, mecze, w których te barwy reprezentował, trenerów, którzy przewinęli się przez klub, podczas gdy Zanetti wciąż w nim trwał. Trwać jako zawodnik będzie jeszcze przez dwie ligowe kolejki, a po sezonie, w wieku 41 lat, przejdzie na piłkarską emeryturę.

źródło: www.bbc.co.uk

Javier Adelmar Zanetti to wielka postać nie tylko dla Interu Mediolan, ale także dla Argentyny. Dziś jest zawodnikiem, który ma w jej barwach najwięcej występów - 145. Może i sukcesy reprezentacyjnie wypadają w jego przypadku blado, w porównaniu do klubowych, ale i na tym polu ma się czym pochwalić. Zwycięstwo w Igrzyskach Panamerykańskich, srebro Igrzysk Olimpijskich, dwa srebra w Copa America i kolejne dwa srebra w Pucharze Konfederacji. 

Argentyńczyk posiada też sporą kolekcję nagród indywidualnych, jednak nigdy nie został doceniony na tyle, by otrzymać nominację do nagrody Piłkarza Roku FIFA, czy France Football. Znalazł się jednak na liście FIFA 100, sporządzonej przez Pelego listy najlepszych żyjących piłkarzy z okazji 100-lecia  istnienia międzynarodowej federacji piłkarskiej, otrzymał nagrodę dla najlepszego argentyńskiego piłkarza roku, nominację do "11" roku FIFA, Loyalty and Critics (nagroda za zasługi), "11" roku Serie A. Był także laureatem takich nagród, jak National Giuseppe Prisco Award, San Siro Gentelman Awards (gentelman roku), Nagroda Senatora Daniele Turaniego, czy Nagroda Fachettiego. Wyróżnienia te to nagrody nie tylko za to, jak Zanetti prezentował się na boisku, ale i poza nim, za to, co robił dla innych, za to, jakim był człowiekiem. 

Inter to Zanetti, Zanetti to Inter. Inter to Moratti, Moratti to Inter. Tak było przez wiele lat. Teraz, mimo świadomości, że trzeba coś zmienić i ruszyć do przodu, czuję, że kończy się pewna epoka, a Inter traci coś ważnego żegnając tych panów. Inter traci swoją tożsamość, traci ludzi, którzy są historią tego klubu. Inter traci swoją duszę.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz