sobota, 15 lutego 2014

Student i sędzia: rozmowa z Mateuszem Królem

źródło: archiwum prywatne Mateusza Króla
Z zamiłowania sędzia narciarski, na co dzień pracujący na pełen etat student. Jak radzi sobie z tym wszystkim Mateusz Król?


 Sędzia narciarski z okolic  Głogowa – to dość nietypowe. Czy w naszym regionie jest dużo osób, które się tym zajmują?

Nietypowe, ale w życiu trzeba spełniać swoje pasje. Sędziego w narciarstwie klasycznym w naszym rejonie nie ma chyba ani jednego, oprócz mnie. Właściwie nie ma gdzie sędziować to i pewnie ludziom nawet nie przemknęło to przez myśl.

Jak dokładnie wygląda bycie sędzią narciarskim? Czy specjalizujecie się w danej dziedzinie, czy może sędziujecie w różnych dyscyplinach?
Początkowo trzeba nauczyć się przepisów we wszystkich dziedzinach narciarstwa, tj. skoki narciarskie, kombinacja norweska, biegi narciarskie i zjazdy. Specjalizacja właściwie zależy od tego, pod jaki związek się należy. To znaczy, że ja jako mieszkaniec Dolnego Śląska właściwie mam możliwość sędziowania tylko w biegach narciarskich. Przynajmniej na tym etapie kształcenia. Nie ma co ukrywać, że zaniedbano u nas skoki narciarskie. Po kilku latach (2-3) mogę starać się o awans i wówczas będę mógł być powoływany na zawody w całym kraju. Na wszystkie dyscypliny.


Na czym polega praca sędziego podczas konkursu?
Każda dyscyplina ma inne zasady i różne stanowiska sędziowania. Najwięcej pracy mają Delegaci Techniczni, którzy właściwie operują całą organizacją zawodów. Jednak, aby zostać kimś takim trzeba poczekać. W biegach narciarskich sędziowie powinni pilnować m.in. przestrzegania zasad wyprzedzania, czy stosowania przez zawodników odpowiednich kroków do danego stylu. W skokach sędziowanie kojarzy się większości raczej z oceną stylu. Warto jednak wiedzieć, że na każde zawody powołuje się nawet ponad 30 osób. Trzeba bowiem sprawdzić licencje zawodników, zmierzyć sprzęt, czy też sprawdzić legalność kombinezonów.

Czy jest to tylko pasja, czy może stać się sposobem na życie?
Jak na razie to pasja, przy której można trochę zarobić. Im wyższy stopień sędziowski, tym więcej szans na sędziowanie. Za każdy dzień udziału w zawodach zostaje wypłacany ekwiwalent. Przepisy mówią nawet, że sędziom, którzy dojeżdżają na zawody z miejscowości oddalonej o ponad 20 km, zwracany jest koszt przejazdów. Największe wynagrodzenie dostaje się za udział w Mistrzostwach Świata, Mistrzostwach Świata Juniorów i oczywiście Igrzyskach Olimpijskich.

Czy wielu młodych ludzi decyduje się zostać sędzią?
Nie mam pojęcia jak jest w innych województwach, ale na naszym seminarium sędziowskim siedziały tylko cztery osoby w moim wieku. To zdecydowanie za mało. Trzeba bowiem pamiętać, że czynnym sędzią można być tylko do 65 roku życia. Jeśli młodzież nie będzie aktywna, to czekają nas ciężkie czasy.

Na jakich zasadach następuje przedłużenie ważności legitymacji sędziego?
Co roku Okręgowy Związek Narciarski ma za zadanie zwołać Seminarium Sędziowskie, podczas którego podsumowuje się ostatni rok, przedstawia się kalendarz wydarzeń na zbliżający się oraz przypomina się zasady sędziowania na zawodach. Tylko udział w tym Seminarium pozwala na przedłużenie licencji.

Planujesz osiągnąć coś jako sędzia, sędziować np. Puchary Świata, czy może robisz to, by być bliżej swoich ulubionych dyscyplin sportowych?
Jedno nie wyklucza drugiego. Nie mam zamiaru spocząć na laurach, tym bardziej, że tutaj mogę realizować się tylko w biegach narciarskich. Nie ukrywam, że głównym moim celem są skoki. Puchar Świata to chyba taki szczyt tej kariery, do którego oczywiście dążę. Igrzyska Olimpijskie, czy Mistrzostwa Świata to już marzenie. Wierzę jednak, że kiedyś się spełni. Moja pasja zaszła już tak daleko, że chyba nie wyobrażam sobie życia bez skoków.

W naszych okolicach brakuje tras biegowych, czy skoczni, na których odbywają się zawody. To chyba utrudnienie dla sędziego?
Co do tras biegowych, to w całym naszym kraju tak naprawdę ich brakuje.  Z tym, że je łatwiej zorganizować niż np. skocznie narciarskie. Stąd pewnie większe możliwości na Dolnym Śląsku w sędziowaniu biegów. Z pewnością nie jest to łatwe, kiedy dzieli Cię tyle kilometrów. Jeśli jednak chcesz być blisko czegoś, co kochasz - musisz czasami wiele poświęcić.

Początkujący sędzia może liczyć na zysk z tego co robi, czy musi do tego dokładać?
Początkujący nie może myśleć o pieniądzach. Trzeba opłacić kurs, legitymację i znaczek z licencją PZN. Każdy sędzia musi kupić Narciarskie Regulaminy Sportowe. Zawsze  trzeba najpierw zainwestować, aby mieć jakieś zyski.

Trudno było zdobyć uprawnienia?
Kiedy pytałem w Polskim Związku Narciarskim o możliwość zrobienia sobie kursu na sędziego, odpowiedzieli mi, że trzeba mieszkać blisko aren i najlepiej być byłym zawodnikiem. Polecono mi jednak kontakt z Dolnośląskim Związkiem. Trafiłem na miłą Panią, która do dziś pomaga mi na odległość. Musiałem zdać pierwszy test na sędziego kandydata, a później już poszło dużo łatwiej.

Czym się zajmujesz poza sędziowaniem?
Studiuję kulturoznawstwo na PWSZ w Głogowie i pracuję na pełny etat. Teoretycznie to moje główne zajęcia. Praktycznie już nie, bo moja głowa siedzi cały czas w sportach zimowych. Ponad rok temu założyłem blog, na którym przedstawiam swoje subiektywne spojrzenie na ten temat. Po jakimś czasie dołączyła do mnie koleżanka. Z miesiąca na miesiąc przybywało czytelników. Dzisiaj stworzyliśmy już całkiem sporą redakcję. Tworzą ją ludzie, którzy tak jak ja uwielbiają skoki czy biegi narciarskie. Teraz oprócz felietonów piszemy najświeższe informacje. Mamy coraz więcej odwiedzin strony i  polubień na Facebooku. Zapraszam wszystkich fanów białego szaleństwa do odwiedzania: Zimowe spojrzenie na świat (sportsinwinter.com).

Czy chciałbyś w jakiś sposób zachęcić innych ludzi, by podążyli twoim śladem i także zostali sędziami?
Szczerze? Wolałbym zachęcić wszystkich młodych do uprawiania tych sportów. Jeśli ktokolwiek z Was czuje smykałkę do biegów, czy nawet skoków to nic nie stoi na przeszkodzie. Przykładem może być tegoroczny zwycięzca Turnieju Czterech Skoczni – Thomas Diethart. Też mieszkał bardzo daleko od skoczni, ale rodzice wszelkimi siłami postanowili pomóc mu w spełnianiu pasji. Efekt był wielki! Sędzią też może zostać każdy. W związku z tym zachęcam. Kto wie, może kiedyś w Głogowie zaistnieją jakieś trasy biegowe czy nawet skocznie?

Rozmawiał Jędrzej Jędrasiak, rozmowa dostępna także w dwutygodniku Głogowiak Extra i w e-wydaniu gazety.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz