piątek, 14 lutego 2014

Wraca liga, czyli dlaczego Legia nie zdobędzie mistrzostwa

źródło: www.sport.wp.pl
14 lutego to nie tylko walentynki, ale też powrót piłkarskiej ekstraklasy. Głównym faworytem do mistrzostwa jest Legia Warszawa, a za jej plecami są takie kluby jak Górnik, Wisła, czy Lech. Wśród wszystkich głosów za Legią, postanowiłem dodać łyżki dziegciu i wymienić powody, dla których Legia nie obroni mistrzostwa Polski.



1. Zmiana trenera
Legia Warszawa w przerwie zimowej bardzo zaryzykowała i zmieniła Jana Urbana na Heninga Berga. Wspaniały norweski piłkarz nie ma jednak dużego doświadczenia jako trener. Poza tym drużyna Urbana może nie prezentowała jakiegoś wybitnego stylu, jednak była już zgrana. Tym czasem Legia na 16 kolejek przed końcem sezonu zmienia trenera i zespół musi się zgrywać na nowo. Dodając do tego fakt, że Berg jest zwolennikiem wygrywania w pięknym stylu, to Legia może być pod dużą presją.

2. Sprowadzenie Orlando Sa
Czyli napastnika, którego chciał Jan Urban. Portugalczyk jest zawodnikiem finezyjnym, porównałbym go do Marco Paixao. Może stać się gwiazdą ligi, ale nie musi, bo charakterystyka jego gry nie odpowiada Bergowi. Bogusław Leśnodorski wspominał, że zawodnicy (w tym Orlando Sa) byli obserwowani według kryteriów Urbana. Norweg z kolei preferuje napastników wysokich, co prawdopodobnie ma związek z tym, że sam jako zawodnik większość kariery spędzał w klubach angielskich. Spodziewam się więc gry skrzydłami i wrzutek na napastnika. Legia nie ma w tej chwili zawodników, którzy wybitnie grają głową (chyba, że wspomnimy Dossę Juniora, który jednak jest stoperem). Poza tym Sa może być wzmocnieniem na nowy sezon, ponieważ w AEL Limassol pokazał, że jego aklimatyzacja może trwać dość długo.

3. Podział puntów po 30 kolejce
W tej chwili Lega ma 5 pkt przewagi nad Górnikiem. Po 30 kolejce punkty wszystkich drużyn dzielone będą na pół i zaokrąglone w górę. Przy obecnej sytuacji w tabeli Legia miała by więc 3 punkty przewagi, a więc wystarczy jedno potknięcie, by zrównać się punktami z Zabrzanami. A Wisła i Lech też nie zamierzają próżnować.

4. Pewność siebie
Legia już czuje się mistrzem. To nie jest dziwne, bowiem Warszawiacy mają nieporównywalnie lepszy skład od reszty stawki, a poza tym ich budżet nawet trzykrotnie przewyższa budżety największych rywali (według Leśnodorskiego Legia w 2014 roku ma do wydania 110 mln zł). To daje ogromną pewność siebie, a ta z kolei może prowadzić do rozluźnienia, co bez wahania postarają się wykorzystać pozostałe drużyny.

5. Górnik się wzmocnił
Dużo mówiło się o złej sytuacji finansowej Zabrzan. Odejść mieli m.in. najlepsi strzelcy, tacy jak Zachara czy Nakoulma. Odszedł tylko Mączyński. W jego miejsce przyszli zaś Jeż i Drewniak. Obaj zawodnicy mają duży potencjał, w przypadku Jeża może nawet wyższy niż Mączyńskiego. Drewniak jeszcze swego potencjału nie potwierdził, choć Mariusz Rumak wielokrotnie powtarzał, że jest zawodnikiem kreatywnym. Może udowodni to w Zabrzu? Ponadto Górnik planuje sprowadzić napastnika, który miałby rywalizować o miejsce w składzie z Zacharą.

6. Lech się nie osłabił
I to mimo odsunięcia od składu Murawskiego i Ślusarskiego. Odejście Rafała Murawskiego pozwoli znacznie odciążyć budżet, a Ślusarki nie wnosił już do zespołu tego, co w ubiegłym sezonie. Problemem może okazać się brak napastnika, ja jednak liczę na to, że swój wielki talent pokaże Dariusz Formella. Młody napastnik podobno sprawia problemy wychowawcze, jednak gdy uda się je okiełznać, to może on z miejsca stać się dobry zmiennikiem dla Łukasza Teodorczyka. Paulus Arajuuri bez wątpienia wzmocni linię defensywną Poznaniaków, a w środku pola nie powinna powstać wyrwa, o ile Linetty wejdzie na swój najwyższy poziom.

Czy wierzę w to, co napisałem? Trochę tak, a trochę nie. Trzeba wziąć pod uwagę, że oprócz argumentów przeciw mistrzostwu Legii, jest drugie tyle argumentów za. Jak będzie naprawdę przekonamy się dopiero w połowie maja.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz