niedziela, 5 stycznia 2014

Fenomen Dietharta

źródło: www.berkutschi.com

Ma niespełna 22 lata, a narciarski świat usłyszał o nim 2 tygodnie temu w Engelbergu. Dziś jest chyba największą rewelacją sezonu w skokach narciarskich pomimo tego, że Michelhausen, skąd pochodzi, od najbliższej skoczni narciarskiej w Hinzenbach dzieli aż 190 km.


Nie tylko to skłania do myślenia o nim w kategoriach fenomenu. Zanim został powołany do kadry A, niczym nie wyróżniał się w Pucharze Kontynentalnym, ani nawet w zawodach juniorskich. Lepiej od niego spisywali się chociażby Michael Hayboeck, czy Manuel Poppinger. Pierwszy z nich spisuje się nieźle, ale drugi jest postacią marginalną nawet w rodzimej kadrze. Jak to się dzieje, że Austriak wchodzi do wielkiego skakania i od samego początku rozpycha się łokciami w światowej czołówce?

Nie można mówić o przypadku. Krzysztof Biegun wygrał zawody w Klingenthal, potem było już tylko gorzej. Jan Ziobro rewelacyjnie spisał się w Engelbergu, teraz skacze nieźle. A Diethart? Jak zaczął w Szwajcarii, tak radzi sobie nadal, a przed nami już ostatni konkurs Turnieju Czterech Skoczni. Ci, którzy go znają, mówią, że od zawsze dysponował świetnym wybiciem i nienagannym telemarkiem. Problem był tylko z tym, co jest "pomiędzy", czyli pozostałymi składowymi skoku, które nie pozwalały mu daleko odlecieć. On sam mówi, że na eksplozję jego formy wpłynął fakt, że się usamodzielnił, zamieszkał we własnym mieszkaniu, przez co skacze mu się swobodniej. 

Pytanie jak długo Diethart jest w stanie utrzymać tak wysoki poziom? Czy będzie liczył się na Igrzyskach w Soczi? Na pewno świetnymi występami na przełomie roku wywalczył sobie miejsce w Austriackiej kadrze na imprezę główną. Może on jednak podzielić los Stefana Krafta, czyli podobnego objawienia ubiegłorocznego TCS. Jest jednak rzecz, która go od Krafta różni. To regularność. Kraft błysnął i zgasł, do dziś zdarzają mu się bardzo dobre skoki (tak jak w obu seriach treningowych i kwalifikacjach w Bischofshofen), ale do czołówki mu daleko. Obecnie w klasyfikacji generalnej jest 25., a po zaskakującym podium z ubiegłorocznych zawodów w czołowej dziesiątce pucharu świata znalazł się jeszcze tylko raz, w zawodach w Kuopio. Diethart wskoczył do czołówki w Engelbergu i od tamtej pory nie wypadł poza najlepszą szóstkę konkursu. Przewidywanie czegokolwiek w skokach równa się wróżeniu z fusów. Zapowiada się jednak na to, że Austriacy dostarczyli nam kolejną gwiazdę tej fascynującej dyscypliny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz