czwartek, 23 stycznia 2014

Dlaczego PZPN marnuje stadiony?

źródło: www.sport.wp.pl


4 nowoczesne stadiony, w czterech różnych częściach Polski. Koszt budowy? Ponad 4.4 miliarda złotych. Mimo to PZPN przyznał Warszawie i Stadionowi Narodowemu monopol na mecze polskiej kadry, pozwalając tym samym świecić pustkami pozostałym stadionom.


Oczywiście pozostałe stadiony są używane przez Lechię Gdańsk, Lech Poznań i Śląsk Wrocław. Nie jest jednak tajemnicą, że nasze drużyny ligowe nie przyciągają na stadion 40 tysięcy kibiców. Co innego mecze reprezentacji.

Najwyższa frekwencja obecnego sezonu na stadionie Lecha to 38 458 widzów. Do kompletu daleko, mimo wszystko Lech jest drużyną, która osiągnęła najwyższą średnią frekwencję wynoszącą 19 576 widzów. W przypadku Gdańszczan jest to zaledwie 13 829 osób (rekord sezonu 24 276), a Śląska 10 097 (18 761). W największym skrócie można rzec, że stadiony gnuśnieją, a próby ich wypełnienia kończą się różnie. SuperMecz na stadionie Lechii można uznać za sukces, ale już wrocławski mecz pomiędzy Brazylią i Japonią przyniósł kilkumilionowe straty. Zarządcy stadionów chwytają się organizacji czegokolwiek, byleby stadion nie stał pusty. Walki bokserskie, koncerty, zawody serii Red Bull X-Fighters. Trybuny pełne, ale jest też druga strona medalu. Cierpią na tym kluby, czyli główni użytkownicy stadionów. Wszystkie imprezy wiążą się bowiem ze zniszczoną murawą, ryzykiem urazów i poniesienia kolejnych kosztów.

A przecież wystarczyłoby, że PZPN pozwoli rozegrać reprezentacji na innych stadionach chociaż mecze towarzyskie. Niestety, ale i te wędrują do Warszawy (chyba, że stadion jest aktualnie zajęty). Jedyny z nowych stadionów, którego użytkowanie w każdy inny niż mecze piłkarskie sposób nie przynosi szkody klubom, staje się domem reprezentacji. Nie staram się powiedzieć, że to źle. Ale inne miasta też powinny czerpać z możliwości goszczenia drużyny Adama Nawałki.

Jest jeszcze jeden negatywny aspekt tej sytuacji. Pokrzywdzeni są kibice. Dlaczego na każdy mecz drużyny NARODOWEJ trzeba jechać do Warszawy? To jest reprezentacja Polski, a nie reprezentacja Warszawy. Rozumiem - stolica. Ale przez to kibice z innych części Polski muszą liczyć się ze znacznie większymi kosztami związanymi z podróżą, często także zakwaterowaniem podczas gdy Warszawiacy i Mazowszanie są w zdecydowanie uprzywilejowanej sytuacji.

3 komentarze:

  1. To jest właśnie ten fakt, że Euro dało nam wiele możliwości tak na prawdę, ale nie potrafimy ich wykorzystać. Moim zdaniem tutaj jest ból.

    OdpowiedzUsuń
  2. Recepta wydaje się prosta. Między grudniem a lutym nie ma meczów piłkarskich. Idealny czas, by inne wydarzenia odbywały się na stadionach. Później jest to okres między majem a sierpniem - ciepłe miasiące, mnóstwo możliwości. I przede wszystkim - kadra dla wszystkich Polaków, a nie Warszawiaków.

    OdpowiedzUsuń